środa, 25 kwietnia 2012

Książko, reklamuj się sama



Okłada prawdę ci powie
Prawdę może nie, ale może sprawić, że zdecydujesz się na kupno akurat tej właśnie książki. Bądź zupełnie nie będziesz chciał zajrzeć to książki niezależnie od jakości tekstu, jaki mógłbyś w niej znaleźć. Czyli krótko mówiąc, okładka książki jest jeszcze jednym obszarem reklamowym. I nie mam tu na myśli niewielkiego miejsca na logo sponsorów, wydawcy czy patronów medialnych. O nie, tu chodzi o coś zupełnie innego, dużo większego.  

Czytam tę książkę, ponieważ…
Właśnie, jakie są powody, że kupujemy te książki, które kupujemy? Wśród wielu typu: „z polecenia znajomego” czy „z powodu niedostępności w bibliotece”, możemy wymienić taki, jak: „ponieważ zaciekawiła mnie okładka”. Wskazuje to na nową funkcję książki – reklamową. Podkreślić należy tutaj, że książka w największym stopniu promuje samą siebie. Gdzieś obok informuje o autorze, wydawcy i innych, którzy koniecznie chcieli się wcisnąć do „przestrzeni okładkowej”. Czasami przez „modę na okładkę” tracą autorzy i wydawnictwa, które nie zainwestowały w dobrych grafików. No, bo cóż z tego, że fabuła książki może być porywająca i pisana lekkim piórem, skoro nikt nawet do niej nie zajrzy. Co więcej, nikt nie zwróci na nią uwagi wśród innych setek książek na półkach księgarni. A panie w bibliotece są coraz rzadziej pytane, co polecają.  

Tytuł – gra skojarzeń
Zacznijmy od tytułu – dobry będzie kontrowersyjny, ale lepszy – kontrowersyjny i dwuznaczny. Czego można się spodziewać po tytule „Sto dwadzieścia dni Sodomy” czy „Pamiętnik nimfomanki”? Skojarzenia nasuwają się automatycznie. I to może być haczykiem, przynętą do zakupu książki. Tytuły nie muszą odwoływać się jedynie to tematów tabu czy w jakiś sposób będących w modzie. Tytuł równie dobrze może odnosić się do tytułu innej, wydanej wcześniej i odnoszącej sukces książki. Przykładem tutaj możemy mieć frazę: „My rodzice dzieci z Dworca Centralnego”, który ewidentnie odnosi się do bestsellera Christiane Felscherinow „My, dzieci z dworca ZOO”. Oczywiście, mamy tutaj powiązaną tematykę narkotykową, ale odnosi się również nieodparte wrażenie, że temat książki nie był jedyną przyczyną nadania takiego tytułu. W końcu, dlaczego by nie skorzystać z popularności innych?  

źródło: http://www.papilot.pl/kultura/11935/Najbardziej-kontrowersyjne-ksiazki-wszech-czasow-Zakazana-milosc-przemoc-narkotyki.html


Obraz zapadający w pamięć
Co jeszcze przykuwa uwagę będąc na okładce książki? Może być to uśmiechnięta, znana aktorka, dwuznaczne zdjęcie, nagość, interesująca grafika niczym dzieło sztuki czy ostre i wyraziste kolory. Trików jest wiele, a często w dużym stopniu przypominają te, które stosuje się w tworzeniu profesjonalnych plakatów czy reklam. Wszystko po to, by zainteresować potencjalnego czytelnika, choć może w tym przypadku powinno się powiedzieć klienta.

Sukces nastaje, gdy…
… gdy ilustracja na okładce, tytuł książki i kolorystyka będą bezpośrednio wiązały się z zawartością. Taki wynik wbrew pozorom nie jest ciężki do osiągnięcia. Wystarczy jedynie pogodzić się, że niektóre książki nie będą wciągające, niezależnie od tego co umieścimy na okładce.

Karolina Kwiatkowska

Brak komentarzy: